12 maja Gorzki koniec dnia
Jacek Borcuch zrobił smutny film o tym, że życie na własnych warunkach nie jest już możliwe w naszym świecie, w którym wszystko staje się polityczne. Uroda Toskanii przegrywa w konfrontacji z napierającym realem, ze szpetnym ideolo. Swoboda jest niebezpieczna i klatki dla odszczepieńców wracają do łask. Bo przecież „tak czy inaczej – zawsze jest się trochę winnym”, jak napisał w “Obcym” Albert Camus.
Warto “Słodki koniec dnia” zobaczyć. Choćby po to, żeby popatrzeć, jak chytrze działa „tkliwa nieczułość tego świata” (to też z “Obcego”), który pozostając nieczułym, nie potrafi się jednak od nas odczepić.
Słodki koniec dnia, reż. Jacek Borcuch
Brak odpowiedzi