Franz

Franz

Obejrzałam przedpremierowo Franza Kafkę Agnieszki Holland. Idealny seans to nie był, fakt, kino zapchane, gęsto, od maruderów też, rozpraszaczy. Ale myślę, że mimo wszystko nie wspominałabym o tym, gdyby film mnie skutecznie obszedł (Kafka mnie obchodzi). Co prawda z jednej strony – duża niespodzianka (uff), że to nie jest tradycyjny biopic. W ogóle nie, wręcz przeciwnie, dostajemy dynamiczny, rwany, rozhuśtany kalejdoskopowo kolaż, mozaikę i to jest przyjemne doświadczenie. Ale to jest jedyna świeżość (forma). Poza tym sztanca, sorry. Styku (dialogu) brak. Te puzzle nie dają w efekcie żadnego obrazu. Przynajmniej ja go nie widzę, nie wyczuwam, nie czytam. Pustkę widzę. Wzruszam ramionami. Szkoda.

Brak odpowiedzi

Dodaj odpowiedź